Pokaz filmu „Chemia” oraz spotkanie z jego reżyserem Bartoszem Prokopowiczem znalazły się w programie lutowej odsłony cyklu „Kino Otwarte”.
W ostatni czwartek miesiąca Powiatowa Instytucja Kultury tradycyjnie zaprosiła widzów do sali widowiskowej legionowskiego ratusza na wieczór z dobrym filmem i wyjątkowym gościem. Tradycyjnie też, wybór padł na obraz ambitny, trudny i zmuszający do refleksji. W ciągu niespełna dwóch godzin widz doświadcza całej gamy emocji – od rozbawienia, poprzez zaskoczenie, aż po złość i wzruszenie. Krążą różne opinie na temat tej produkcji, niektóre recenzje są skrajnie niepochlebne i nie pozostawiają na „Chemii” suchej nitki, inne doceniają nietypowy sposób mierzenia się z trudną tematyką choroby i śmierci. Jedno jest pewne – film nikogo nie pozostawia obojętnym i zapewne właśnie o to chodziło jego twórcom.
Reżyser Bartosz Prokopowicz i dziennikarka Magdalena Felis rozmawiali o kulisach powstania filmu
„Chemia” jest debiutem reżyserskim znanego operatora filmowego Bartosza Prokopowicza. Fabuła filmu została luźno oparta na życiu jego żony Magdaleny Prokopowicz, założycielki fundacji Rak’n’Roll, która zmarła na nowotwór w wieku 35 lat, po ośmiu latach walki z rakiem piersi. Jednak, jak podkreśla reżyser, „Chemia” nie jest biografią ani dokumentem, a jedynie opowieścią inspirowaną wydarzeniami, które były ich udziałem. Tytuł filmu można rozumieć dwojako. O chemii mówimy w kontekście silnego, wzajemnego oddziaływania na siebie dwojga ludzi i łączących ich uczuć oraz w ten sposób potocznie określa się wyczerpującą terapię przeciwnowotworową polegającą na podawaniu pacjentowi substancji toksycznych, stosowaną w celu zniszczenia w jego organizmie komórek rakowych. W tym jednym słowie zawarto kwintesencję relacji łączących głównych bohaterów obrazu – Lenka i Benek zakochują się w sobie miłością gwałtowną i niespodziewaną w momencie, gdy oboje znajdują się na życiowym zakręcie. Kobieta wie już, że choruje na nowotwór, ale jest zdecydowana nie podejmować leczenia chcąc maksymalnie wykorzystać czas, który jej pozostał, żyć jeszcze przez chwilę, ale na sto procent. Poza tym boi się. Boi się tak panicznie, że woli umrzeć szybko - „Cierpienie wymaga większej odwagi niż śmierć” - mówi w jednej z kwestii. Przewartościowuje swój świat i zmienia zdanie, gdy dowiaduje się, że jest w ciąży i postanawia, na przekór zaleceniom lekarzy, urodzić. Miłość kobiety i mężczyzny oraz miłość matki do dziecka realizują się poprzez walkę o życie w codzienności wypełnionej kolejnymi sesjami chemioterapii.
Obraz pełen jest reżyserskich udziwnień, tricków montażowych, animacyjnych wizualizacji oraz abstrakcyjnych i groteskowych scen, jakby twórcy chcieli w ten sposób pokazać, że choroba nowotworowa, to jeden wielki chaos i żart losu, z którymi trudno sobie poradzić. Nic do siebie nie pasuje, wszystko wymyka się spod kontroli i człowiek ma wrażenie, że znalazł się w przysłowiowym czeskim filmie, pełnym pomyłek i niewytłumaczalnych zwrotów akcji, które trudno zrozumieć i odnieść do rzeczywistości. Bohaterowie doświadczają silnych emocji, które brawurowo przenieśli na ekran wcielający się w główne role Agnieszka Żulewska i Tomasz Schuchardt. Widz jest świadkiem nie tylko cierpienia bohaterki, jej rozterek, strachu i wahań nastroju, ale także obserwuje, jak ciężko jest być przy kimś, kto choruje, jak ogromne piętno choroba odciska na psychice bliskich, jak ich wyczerpuje i niszczy. Rak podporządkowuje sobie wszystko, wkrada się w każdy zakamarek życia, zawłaszcza każdą chwilę i nie pozwala się ignorować. W filmie nadzieja przeplata się z rezygnacją, frustracja miesza się z bezsilnością, aby wreszcie przejść w pozorną akceptację nieuchronnego końca. Pozostaje już tylko jak najpiękniej pożegnać się. „Chemia” to opowieść o wielkiej woli życia, sile macierzyństwa, o próbie łapania dystansu wobec widma śmierci i wreszcie o odchodzeniu z godnością. Ale przede wszystkim o miłości, która nadaje sens wszystkiemu.
W trakcie wystąpienia, które miało miejsce po projekcji, Bartosz Prokopowicz opowiedział, dlaczego zdecydował się wyreżyserować opowieść o tak trudnej dla siebie tematyce. Wspomniał, że była to dla niego swego rodzaju terapia, sposób na uwolnienie emocji i zamknięcie pewnego rozdziału. Wyjaśnił też, dlaczego „Chemia” nie jest filmem przesiąkniętym smutkiem, utrzymanym w żałobnym tonie, a wręcz momentami zabawnym. – Chciałem o rzeczach trudnych opowiedzieć w łatwy sposób, zapewnić rozrywkę poruszając przy tym ważne kwestie, odczarować raka i dać nadzieję jednocześnie. Pytany o żonę powiedział, że nie wpisywała się w stereotyp osoby złamanej rakiem i do samego końca wierzyła, że wygra nierówną walkę z chorobą. Powstała w 2009 roku, z jej inicjatywy, fundacja Rak’n’Roll, poprzez swoją działalność i realizowane projekty, zmienia schematy myślenia o chorobie nowotworowej, przyczynia się do poprawy jakości życia chorych na raka i jest wspaniałą spuścizną pozostawioną po sobie przez Magdalenę Prokopowicz.
„Kino Otwarte” to inicjatywa organizowana przez Powiatową Instytucję Kultury pod patronatem Starosty Legionowskiego oraz Prezydenta Miasta Legionowo. Serdecznie zapraszamy na kolejne odsłony cyklu.