Dzisiaj, 1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych – poświęcony tym, którzy najpierw walczyli z niemieckim okupantem, natomiast po 1945 roku nie zaakceptowali zajęcia Polski przez wojska rosyjskie. Kontynuowali podziemną działalność wymierzoną w stalinowski reżim i podległą mu służbę bezpieczeństwa. Większość z tych żołnierzy niezłomnych zginęło z rąk rosyjskich funkcjonariuszy NKWD i podległego im PRL-owskiego aparatu terroru.
Wśród kombatantów, którzy związani są z powiatem legionowskim, mamy żołnierzy, którzy po 1945 roku postanowili kontynuować walkę o suwerenną Polskę. Byli też tacy, którzy nie mieli wyboru – zaraz po wkroczeniu Armii Czerwonej zostali aresztowani i poddani brutalnemu śledztwu. W Legionowie rosyjskie NKWD natychmiast po zajęciu miasta przejęło okupacyjną siedzibę gestapo. Cele w budynku przy ul. Batorego znów zapełniły się polskimi patriotami. W okresie stalinizmu jakikolwiek związek z Armią Krajową i strukturami podległymi legalnemu polskiemu rządowi z siedzibą w Londynie groził śmiercią.
Po śmierci Stalina i politycznej odwilży sytuacja nieco się poprawiła, ale członkowie podziemia niepodległościowego byli konsekwentnie dyskryminowani właściwie na każdej płaszczyźnie życia publicznego. Byli kierowani do prac znacznie odbiegających od ich kwalifikacji zawodowych, mieli problemy ze znalezieniem mieszkania, ich dzieci miały utrudniony proces edukacji.
Przykładem tragicznych losów związanego z powiatem legionowskim żołnierza wyklętego jest historia śp. por. Ryszarda Gubały ps. „Skóra”. Walczył w kampanii wrześniowej 1939 r. – został ranny w jej trakcie. Odważnie bił się w powstaniu warszawskim – od początku aż do jego zakończenia. Po zakończeniu walki z Niemcami został zdradzony przez przyjaciela, który doniósł na por. Gubałę komunistycznym organom bezpieczeństwa. Nasz bohater poddany został brutalnemu śledztwu. Torturowany fizycznie i psychicznie cudem przeżył. Zwolniony z więzienia kontynuował walkę – na północno-zachodniej granicy Polski uczestniczył w przerzucie kurierów. Zdemaskowany zbiegł oprawcom, ukrywał się, czekał na interwencję sojuszników z Zachodu. Ujawnił się władzom PRL dopiero po tzw. politycznej odwilży.