Agata Mróz, chora na białaczkę reprezentantka Polski w siatkówce otrzymała dar od żołnierzy ze Szkoły Podoficerskiej Wojsk Lądowych w Zegrzu. To dar własnej krwi.
W okresie międzyświątecznym pojawiła się w mediach informacja z apelem o pomoc dla jednej z polskich siatkarek chorej na białaczkę.
Potrzebna była krew dla „złotka” – Agaty Mróz. Pierwsze pytanie, jakie się zrodziło to - czy możemy pomóc? Spontaniczna odpowiedź – możemy! – a więc – „szybkie” telefony, błyskawiczna organizacja. Dzięki Pani Urszuli Jaworskiej, znanej działaczce społecznej, udało się sprowadzić specjalny ambulans przystosowany do oddawania krwi. W dniu 7.01.2008 od godziny 9.00 przed Szkołą Podoficerską Wojsk Lądowych w Zegrzu zaparkował ambulans z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie. Chętnych nie trzeba było szukać, gdy informacja rozniosła się po okolicy ochotnicy zgłaszali się sami. Łącznie przybyło 61 osób, z czego do zdania krwi dopuszczono 48 osób. Od każdej pobrano po 450 mililitrów, co łącznie dało 21 litrów i 600 mililitrów bezcennego „lekarstwa”. Gdy zasoby osobowe SPWL zostały wyczerpane z pomocą przybyli żołnierze Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu. Cala akcja przebiegła profesjonalnie. Chcemy aby każdy wiedział, iż można liczyć na pomoc żołnierzy również w takich sytuacjach. To nie tylko słowa przysięgi: „W potrzebie krwi własnej, ani życia nie szczędzić” Gotowość niesienia pomocy, to przede wszystkim odruch ludzki, a potem bardzo mocno – żołnierski. Nie ma bowiem nic bardziej wartościowego jak móc oddać bezinteresownie drugiemu człowiekowi cząstkę siebie. Nasi elewi uczą się co dzień, że jeśli mogą pomóc, to jako żołnierze - mają obowiązek to zrobić. Bo oddanie krwi przez żołnierza w warunkach pokojowych jest jedną z najwyższych form poświęcenia i walki na rzecz słabszych z niewidzialnym wrogiem, jakim są choroby. To honor i zaszczyt móc tak pomagać. To radość pomocy drugiemu.
Rzecznik prasowy SPWLąd
st. chor. Andrzej Wojtusik
