3 czerwca 2009
LUBY po raz 15!

Jubileuszowa, XV edycja legionowskich prezentacji teatralnych odbędzie się w dniach 15-18 czerwca.

Powiat Legionowski dofinansował jubileuszową edycje przeglądu, który co roku prezentuje wysoki poziom artystyczny. Czego możemy się spodziewać tym razem?
 

Foto
 

LUBY 2009
 
REPERTUAR:
 
15 czerwca (poniedziałek) godz. 19:45  sala widowiskowa legionowskiego Ratusza, ul. Piłsudskiego 41   
-   "Ucho, gardło, nóż"   Verdana Rudan  - Krystyna Janda


Przekład: Grzegorz Brzozowicz
Adaptacja i reżyseria: Krystyna Janda
Scenografia: Magdalena Maciejewska
Producent wykonawczy: Marta Bartkowska

Występuje: Krystyna Janda

Premiera: 12 Listopada 2005 r.

UWAGA: Spektakl zawiera treści niecenzuralne i jest dozwolony od lat 18! 

Opis spektaklu:

Wybuchowy monolog Tonki Babić z bratobójczą wojną na Bałkanach w tle. 

Bohaterka kontrowersyjnego "Ucho, gardło, nóż" to kobieta po pięćdziesiątce, która spędza bezsenną noc przed telewizorem. Zmienia kanały, komentując programy polityczne, seriale i filmy, ale jest w tym coś więcej niż tylko bezmyślne pstrykanie pilotem. Między jej słowami ukryta jest tęsknota za normalnością. Tonka wyobraża sobie, jakie byłoby jej życie w serialu - ona pragnie takiego głupiego świata. To jedyna ucieczka od horroru rzeczywistości. Jednak wojna, z całą jej brutalnością, przedostaje się nawet poprzez cukierkowe sceny z telewizji. 

Pochłaniając kolejne tabliczki czekolady, kobieta opowiada widzom swoje życie. Jest wulgarna, bezczelna i przepełniona nienawiścią. Wydarzenia z jej przeszłości przeplatają się ze sobą bez względu na chronologię - tragizm miesza się z komizmem. Tonka jest w swoim opowiadaniu szczera do bólu, nie oszczędza nikogo, ale przede wszystkim nie oszczędza samej siebie. Musi przeżyć.

Fragmenty recenzji:

Siła tekstu i sprawność aktorska Jandy sprawia, że godziny spędzone na tej wojnie nerwów wrzynają się w pamięć bardziej niż wojenny dokument o cyfrowej jakości dźwięku i obrazu. 
Joanna Dekaczew, Gazeta Wyborcza

*****
Janda znakomicie pokazuje emocjonalną huśtawkę, przez cały czas po mistrzowsku balansując na granicy kreowanej postaci i prywatności [...]. Aktorka przez blisko dwie godziny utrzymuje kontakt z publicznością, tworzy i kontroluje napięcie emocjonalne, by zakończyć spektakl na najwyższej nucie, po której może nastąpić tylko cisza. I taka najpiękniejsza w teatrze cisza trwa długo, zanim wybuchną oklaski.
Andrzej Dziurdzikowski, Premiery 7/2005

*****
Krystyna Janda znów udowodniła, że jest mistrzynią monodramów. 

gw, Gazeta Wyborcza

*****
Są takie aktorki, które publiczność chce mieć dla siebie na wyłączność i do nich z całą pewnością zalicza się Krystyna Janda. 

Olgierd Błażewicz, Głos Wielkopolski nr 49/27.02

Czas trwania spektaklu: 120 min.
1 przerwa

16 czerwca (wtorek) godz.15:00  parada uliczna                   
-   "Parada śmiesznych twarzy" -Porywacze Ciał,   TEATR ULICZNY

                          
„PARADA ŚMIESZNYCH TWARZY” ma formułę spektaklu otwartego, w którym akcja zmienia się w zależności udziału w niej młodych widzów. Jest to bardzo elastyczny spektakl, który może być przystosowany praktycznie do każdych warunków (dzień, zmrok, skwer, park, budynek zamknięty), może być typową paradą (przejście ulicami miasta), lub spektaklem - w zależności od wymagań i pomysłowości organizatorów festiwalu (imprezy).

Jest przeznaczony dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Aktorzy występują w dużych (1,5m) maskach, nawiązujących do różnych kultur i obyczajów. Jest to historia dziecka, które zagubiło się w świecie dorosłych i trafiła do krainy, gdzie ludzie pomimo różnic, żyją ze sobą w zgodzie, aż do momentu gdy muszą rozpocząć walkę z piratem, który chce to zniszczyć. Dziewczynka pomaga im walczyć ze złem.

Po spektaklu przeprowadzamy prezentację masek, techniki ich używania oraz warszaty ruchowo – teatralne z młodzieżą, które mogą zakończyć się wspólną prezentacją.
Prezentowaliśmy już „Paradę Śmiesznych Twarzy” na wielu festiwalach teatralnych w Polsce (Katowice, Warszawa, Poznań, Jelenia Góra, Toruń, Lubin, Łomża, Chojnice, Gdynia), w Niemczech (Berlin – Sony Center Forum, Kulturbrauerei i we Frankfurcie), w Holandii (Overijssel Op Straat 2005), w Czechach (Spectaculo Interesse Ostrava 2005) i Słowenii (Trnfest 2005).

             
17 czerwca(środa) godz.19:45  sala widowiskowa legionowskiego Ratusza, ul. Piłsudskiego 41     
-   "Tutam"  B.Schaeffera  - Renata Dancewicz i Zbigniew Stryj


TUTAM 
Bogusław Schaeffer
Reżyseria: Krzysztof Prus 
Scenografia: Marek Mikulski 

Renata Dancewicz i Zbigniew Stryj znowu razem, już nie "Na Wspólnej", tylko na scenie. I znowu rzecz będzie o miłości. Tylko po co oglądać w teatrze coś, co znamy z telewizji? 

No, chyba że sztukę napisał Bogusław Schaeffer, bo jego komedie, choć wielokrotnie przenoszone na ekran, najbardziej śmieszą właśnie w teatrze. I tak jest w "Tutamie". W małej kawiarni spotyka się przypadkiem dwoje ludzi. On, prawdopodobnie po jakichś miłosnych przejściach, ucieka przed uczuciami. Ona postanawia go zdobyć, on chowa się przed nią i przed sobą, przybierając różne pozy i maski; ona nie pozostaje w tyle, i tak kawiarnia zamienia się teatr. Ale każdy teatr oprócz sceny ma także kulisy, a kawiarnia zaplecze: tam rozgrywa się kolejny uczuciowy dramat.

Kelner i kelnerka od dawna są razem, ale on wciąż chowa się przed nią i przed sobą, przybierając różne pozy i maski, ona też nie pozostaje w tyle, i tak kulisy zamieniają się w scenę, aż w końcu nie wiadomo, gdzie jest "tu" a gdzie "tam", gdzie kawiarnia, gdzie zaplecze, gdzie teatr, gdzie rzeczywistość, gdzie jawa, gdzie sen; tym bardziej, że kelnerka trochę się chyba podkochuje w kliencie, a kelner w klientce. I choć może z jednej strony trudno mu się dziwić, skoro klientka do złudzenia przypomina Renatę Dancewicz, to jednak z drugiej trochę dziwić się trzeba, bo przecież kelnerka do złudzenia przypomina klientkę: w końcu obie role gra ta sama aktorka. No cóż, takie są już kobiety, niezmienne w swej zmienności... a może zmienne w niezmienności? Za to mężczyźni wszyscy tacy sami i nawet wyglądają podobnie: czy to kelner, czy klient, czy grający ich obu Zbigniew Stryj. 

 
18czerwca (czwartek) godz. 22:00  Rynek   MIEJSKI                
-    "Wiśniowy Sad" A.Czechowa  - Teatr Woskresinnia, TEATR ULICZNY


na podstawie Wiśniowego sadu Antoniego Czechowa   

reżyseria Jarosław Fedoryszyn       
scenografia i kostiumy Alla Fedoryszyna 

Aktorzy: Ala Fedoryszyna, Natalia Marczak, Tatiana Tkaczenko, Wołodymir Czuchonkin,       Taras Juryczko, Wołodymir Geljas, Wołodymir Gubanow, Wołodymir Kołczynski, Andrij Dusznyj   /  Andrij Kozak, Piotr Mykytiuk, Evgenij Pietrov.

 ...wiśniowy sad kwitnie tylko raz do roku, a jego świetność przemija zbyt szybko. 

Wola ugruntowania mocnej pozycji wśród europejskich teatrów plenerowych sprawiła, że lwowscy artyści zmierzyli się z najwybitniejszym dramatem dorobku Antoniego Czechowa Wiśniowy Sad. Spektakl porusza temat przemijania, nieuchronnej utraty miłości, przywiązania     i tęsknoty. 

Jarosław Fedoryszyn  za pomocą ciepłego liryzmu i pogodnej ironii z maestrią buduje postaci Wiśniowego Sadu. Spektakl porusza temat przemijania, nieuchronnej utraty miłości, przywiązania i tęsknoty.  Widz z humorem śledzi infantylne przygody bohaterów, zastanawia się nad ich przyszłością i płacze nad ich losem. Spektakl ten zrealizowany został za pomocą typowych środków przekazu dla lwowskiego teatru Woskresinnia. Dzięki mistrzowskiemu operowaniu obrazem, intrygującej scenografii czy wysokim walorom sztuki aktorskiej, dzieło zyskało nowy wymiar. 
  
Widowisko trwa 80 min

... właśnie to przedstawienie było jednym z najciekawszych pokazanych na festiwalu. Reżyser skupił się przede wszystkim na przekazaniu obrazu świata marzeń i iluzji bohaterów dramatu Czechowa - stąd sceny z tańczącymi na szczudłach lalkami obok snu o szczęśliwym dzieciństwie właścicielki, spacery ubranych na biało i poruszających się na szczudłach mieszkańców dworu po kwitnącym sadzie, beztroskie zabawy plebsu. Ta częściowo wyimaginowana rzeczywistość mieszkańców posiadłości stanowiła najbarwniejszą  i najciekawszą stronę spektaklu, w którym obok wartości strony plastycznej ważna była interpretacja. Czechowowski nudny świat bez nadziei na poprawę sytuacji bankrutującej posiadłości zostaje zamieniony na świat wspomnień, lekkomyślnej i graniczącej  z szaleństwem zabawy głównej bohaterki Lubow Ra-niewskiej i innych mieszkańców Wiśniowego sadu.
 
Agata Kirol, Mirosław Baran Gazeta Wyborcza w Gdańsku 17-07-2006
___________________________________________________________________________________
...Kto wytrwał wczoraj do północy i obejrzał na placu Litewskim „Wiśniowy sad” Czechowa w wykonaniu Lwowskiego Teatru Woskresinnia, ten bez wątpienia będzie chciał obejrzeć drugą propozycję ukraińskiego zespołu, otwierającą dzisiejszą odsłonę „Sąsiadów”. 
Warto też przekonać się, jak do Czechowa, tyle, że do innego dramatu – „Trzech kobiet”, podeszły trzy damy z rodzimego Teatru Polonia, reżyserki Nattasha Perry i Krystyna Janda oraz scenograf Krystyna Zachwatowicz. Czechowowskie przedstawienia przedzieli kameralny spektakl „Re Re” uwielbianych w Lublinie, a występujących gościnnie poza konkursem poznańskich Porywaczy Ciał. Dzień zamknie jedno z dwóch plenerowych widowisk przywiezionych przez założony w Rosji, ale od lat rezydujący w Czechach Teatr Novego Fronta, który zaprezentuje sięgający do źródeł biblijnych spektakl „Zwischenmensch”. 
Trudno wyobrazić sobie uliczne przedstawienie pełnego nostalgii „Wiśniowego sadu”, a jednak teatr         z Lwowa, chociaż wyszykował widowisko masowe, pełne rozpędzonych żywiołów, nie zatracił uroku sztuki Czechowa, przez niego samego nazwanej komedią. Komedia to gorzka, naznaczona przemijaniem, więc powracająca na plac zabawa ma posmak stypy, bo topór daty ostatecznej – sprzedaży sadu – wisi w powietrzu. Wewnętrznego niepokoju nie ukoją przywiezione na prowincję dźwięki włoskiej tarantelli, wiedeńskiej polki galopki, argentyńskiego tanga. A gdy topór wreszcie spada, odbędzie się to z wagnerowskim „Galopem Walkirii”, a pozbawione kwiecia drzewka (także wieszaki, żyrandole, wózki) zapłoną jak żagwie. W blasku ognia gnają po placu wozy, rowery, hulajnogi, w niebo strzelają fajerwerki i biją dzwony. A duch Czechowa wciąż jest w tym obecny.
Andrzej Molik Kurier Lubelski