Kraje skandynawskie różnią się w kwiestii podejścia do zatrudniania pracowników z Europy Wschodniej i Środkowej. Po Szwecji, także Finlandia i Islandia chcą znieść ograniczenia.
Norwegia i Dania raczej utrzymają okresy przejściowe. Islandia i Norwegia nie są członkami Unii Europejskiej, ale jako państwa wchodzące w skład Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG) akceptują większość unijnych dyrektyw i tak samo jak starzy członkowie Unii powinny do 30 kwietnia zdecydować, czy utrzymają czy zniosą obowiązujące obecnie ograniczenia na swoich rynkach pracy, czyli tzw. okresy przejściowe.
W piątek islandzkie Ministerstwo Spraw Socjalnych poinformowało o otwarciu od 1 maja rynku pracy dla obywateli państw Europy Środkowowschodniej, które 1 maja 2004 roku weszły do Unii.
Już obecnie w Islandii pracuje ok. 7 tys. polskich obywateli - głównie w przemyśle rybnym i stoczniowym, budownictwie, rolnictwie i branży turystycznej. Ocenia się, że po maju liczba ta zwiększy się do 10 tysięcy.
Tymczasem rząd Norwegii zdecydował się na utrzymanie okresów przejściowych, czyli formalne zamknięcie rynku pracy dla obywateli nowych państw UE. Stanowisko rządu spotkało się co prawda ze sprzeciwem opozycyjnych konserwatystów, którzy zażądali debaty i głosowania w tej sprawie. Jeśli nawet do nich dojdzie, to i tak decyzje parlamentu nie będą wiążące dla rządu.
Ale nawet utrzymując okres przejściowy, norweski rynek pracy wchłania co roku kilkanaście tysięcy pracowników z nowych krajów Unii. W 2005 roku władze norweskie wydały 23 tys. nowych zezwoleń na pracę oraz 22 tys. przedłużeń wcześniejszych zezwoleń. 23831 dotyczyło Polaków.
Zgodę na pracę dostaje się w Norwegii szybko, a po przepracowaniu roku na pełnym etacie uzyskuje się przedłużenie na pięć lat na zasadach dotyczących obywateli "starej" Unii.
Szwecja, która jako jedno z trzech państw, obok Irlandii i Wielkiej Brytanii, już w 2004 r. otworzyła rynek pracy, nie została zalana przez fale bezrobotnych jak to przepowiadano.
W 2005 roku na stałe osiadło w tym kraju 5261 przybyszy z nowych państw, w tym 3420 obywateli polskich. Ponadto ponad 3 tys. otrzymało oficjalną zgodę na pracę. Liczby te nie obejmują osób pracujących sezonowo, bez zezwolenia, dorywczo i na czarno. Szacuje się, że latem w Szwecji pracuje kilkanaście tysięcy osób.
W Szwecji nie obyło się jednak bez nagłaśnianych przez media konfliktów, gdy miejscowe związki zawodowe blokowały np. budowy prowadzone przez firmy łotewskie czy polskie, zatrudniające obywateli tych państw. Blokady prowadzono pod hasłem walki z dumpingiem płacowym i łamaniem szwedzkich przepisów pracy. Problem wciąż nie został rozwiązany, sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości i czeka na rozstrzygnięcie.
Jednak wypowiedzi różnych polityków świadczą o tym, że Szwecja nie żałuje swej decyzji i nie myśli o wprowadzaniu jakichkolwiek restrykcji.
Sąsiednia Finlandia zdecydowała się pójść tropem Szwecji i chce otworzyć swój rynek pracy 1 maja. Już teraz w Finlandii pracuje ok. 2 tys. Polaków. Są to głównie pracownicy delegowani przez polskie firmy wykonujące usługi dla kontrahentów fińskich. Latem ok. 2 tys. Polaków pracuje w rolnictwie i przemyśle leśnym, do których to prac nie trzeba uzyskiwać pozwoleń.
Finlandia, kraj o 5,2-milionowej ludności i obszarze większym od Polski, jest jednak niewielkim rynkiem pracy. Ponadto poważną przeszkodą jest bariera językowa. Bez znajomości angielskiego nie ma co szukać tam szczęścia. Jedynie Estończycy, którzy bez specjalnego problemu porozumiewają się w swoim języku z Finami, łatwiej znajdują tam pracę.
Jeżeli chodzi o Danię, to w środę ugrupowania parlamentarne parafowały porozumienie dotyczące zmian w tzw. Wschodniej Umowie o dostępie do duńskiego rynku pracy dla obywateli nowych państw Unii. Choć nowe porozumienie usuwa część biurokratycznych przeszkód w zatrudnianiu przybyszy ze Wschodu i wprowadza pewne ułatwienia w ich zatrudnianiu przez duńskie firmy, to rząd w Kopenhadze chce utrzymać okres przejściowy przynajmniej na kolejne dwa lata.
W Danii - według oficjalnych danych - pozwolenia na pracę otrzymało w ubiegłym roku 4047 obywateli nowych państw UE, w tym ponad 1,7 tys. Litwinów i ponad 1,7 tys. Polaków.
Michał Haykowski (PAP)